Witam wszystkich forumowiczów.
Dokładnie tydzień temu stałem się jednym z najszczesliwszych ludzi na świecie. Wchodząc w posiadanie czerwonego szerszenia, a mianowicie MiTo ze 155 kucami atomowymi (a przynajmniej tak się zbiera). Niestety dzisiaj Alfa zaczęła przeprowadzać chrzest młodego alfisty, a mianowicie postanowiłem z żoną skoczyć po piwko do sklepu przekrecam kluczyk... odpalila, poskakala na obrotach i 0rmp. Wcześniej wywalając komunikat o odcięciu dopływu paliwa i zapaliła się kontrolka check engine (znam trochę angielski wiec popatrzyłem pod maskę i silnik był na swoim miejscu) po kilku próbach postanowiłem spróbować odpalić na kablach i tu szok bo poskutkowało alfa żyje! Wiec pojechaliśmy do sklepu kupiliśmy upragniony napój zrobiliśmy mała rundę po okolicy co by się bateryjka naładowala i pojechaliśmy do znajomego mechanika, który po podpieciu do komputera stwierdził że alternator ledwo zipi (napięcie cały czas się wahało 13-14V). Oczywiście po drodze wywalalo komunikaty ze nie działa ASR, VDS i inne AGD. Teraz kruszynka stoi z podpietym prostownikiem do akumulatora. Co ciekawe prostownik twierdzi, ze akumulator jest naładowany co jest dziwne bo nawet nie opuszcza juz tak seksownie szyb przy otwieraniu drzwi jak wcześniej. Czy bardziej doświadczeni koledzy z forum potwierdzają słowa mechanika? Czy grubsza sprawa? (Tak wiem jak to brzmi)
Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
Dokładnie tydzień temu stałem się jednym z najszczesliwszych ludzi na świecie. Wchodząc w posiadanie czerwonego szerszenia, a mianowicie MiTo ze 155 kucami atomowymi (a przynajmniej tak się zbiera). Niestety dzisiaj Alfa zaczęła przeprowadzać chrzest młodego alfisty, a mianowicie postanowiłem z żoną skoczyć po piwko do sklepu przekrecam kluczyk... odpalila, poskakala na obrotach i 0rmp. Wcześniej wywalając komunikat o odcięciu dopływu paliwa i zapaliła się kontrolka check engine (znam trochę angielski wiec popatrzyłem pod maskę i silnik był na swoim miejscu) po kilku próbach postanowiłem spróbować odpalić na kablach i tu szok bo poskutkowało alfa żyje! Wiec pojechaliśmy do sklepu kupiliśmy upragniony napój zrobiliśmy mała rundę po okolicy co by się bateryjka naładowala i pojechaliśmy do znajomego mechanika, który po podpieciu do komputera stwierdził że alternator ledwo zipi (napięcie cały czas się wahało 13-14V). Oczywiście po drodze wywalalo komunikaty ze nie działa ASR, VDS i inne AGD. Teraz kruszynka stoi z podpietym prostownikiem do akumulatora. Co ciekawe prostownik twierdzi, ze akumulator jest naładowany co jest dziwne bo nawet nie opuszcza juz tak seksownie szyb przy otwieraniu drzwi jak wcześniej. Czy bardziej doświadczeni koledzy z forum potwierdzają słowa mechanika? Czy grubsza sprawa? (Tak wiem jak to brzmi)
Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka