No i stało się. Przedstawiam mam moją trzecią Włoszkę:)
Pierwsza była 156 sedan (1998 r. 1.9 jtd, 105 kucyków), druga 159 sedan (2007 r, 1,9 jtdm 150 kucyków). Teraz przyszedł czas na wymarzoną czarną 159 SW z relingami (2008 r. 1,9 jtd, 120 osiołków).
Najpierw wam ją pokażę, a później opiszę jak stałem się jej właścicielem:)
![Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję
Nazwa: 20160521_163352.jpg
Wyświetleń: 0
Rozmiar: 177.6 KB
ID: 201568]()
Byłem szczęśliwym posiadaczem 159 berliny z 2007 roku. Początkiem lutego dnia zadzwonił mój mechanik i powiedział, że ma dla mnie auto takie jak zawsze chciałem mieć. Powiedziałem, mu że mam świetną furkę i nie zamierzam zmieniać. Jednak z ciekawości poszedłem do niego, żeby zobaczyć czarnulę. Zobaczyłem ją na zdjęciu, bo okazało się, że stoi na parkingu w słonecznej Italii. Autko było po lekkim dzwonie. Uszkodzony błotnik, maska, zderzak oraz obudowa filtra powietrza. Uderzenie było na tyle lekkie, że nie wystrzeliły poduszki, a konstrukcja auta nie uległa uszkodzeniu.
Po konsultacji z żoną, decyzja mogła być tylko jedna: Kupujemy w ciemno.
Po trzech tygodniach oczekiwania, autko przyjechało do nas. Mój zaufany mechanik sprawdził auto pod względem mechanicznym i wszystko było wręcz wzorowe:)
Po szybkiej sprzedaży sedana (zajęło nam to 12 godzin), przyszedł więc czas na dopieszczenie autka. Zakup nowych elementów, blacharz, lakiernik, pranie tapicerki, nowe felgi, opony, rozrząd, wymiana filtrów i płynów eksploatacyjnych.
Koszt samochodu, transportu, rejestracji, ubezpieczenia i wszystkich prac związanych z przywróceniem alfetki do życia to 19500 zł.
Mam nadzieję, że alfetka odwdzięczy się wieloletnią i bezawaryjną jazdą:)
Pierwsza była 156 sedan (1998 r. 1.9 jtd, 105 kucyków), druga 159 sedan (2007 r, 1,9 jtdm 150 kucyków). Teraz przyszedł czas na wymarzoną czarną 159 SW z relingami (2008 r. 1,9 jtd, 120 osiołków).
Najpierw wam ją pokażę, a później opiszę jak stałem się jej właścicielem:)


Byłem szczęśliwym posiadaczem 159 berliny z 2007 roku. Początkiem lutego dnia zadzwonił mój mechanik i powiedział, że ma dla mnie auto takie jak zawsze chciałem mieć. Powiedziałem, mu że mam świetną furkę i nie zamierzam zmieniać. Jednak z ciekawości poszedłem do niego, żeby zobaczyć czarnulę. Zobaczyłem ją na zdjęciu, bo okazało się, że stoi na parkingu w słonecznej Italii. Autko było po lekkim dzwonie. Uszkodzony błotnik, maska, zderzak oraz obudowa filtra powietrza. Uderzenie było na tyle lekkie, że nie wystrzeliły poduszki, a konstrukcja auta nie uległa uszkodzeniu.
Po konsultacji z żoną, decyzja mogła być tylko jedna: Kupujemy w ciemno.
Po trzech tygodniach oczekiwania, autko przyjechało do nas. Mój zaufany mechanik sprawdził auto pod względem mechanicznym i wszystko było wręcz wzorowe:)
Po szybkiej sprzedaży sedana (zajęło nam to 12 godzin), przyszedł więc czas na dopieszczenie autka. Zakup nowych elementów, blacharz, lakiernik, pranie tapicerki, nowe felgi, opony, rozrząd, wymiana filtrów i płynów eksploatacyjnych.
Koszt samochodu, transportu, rejestracji, ubezpieczenia i wszystkich prac związanych z przywróceniem alfetki do życia to 19500 zł.
Mam nadzieję, że alfetka odwdzięczy się wieloletnią i bezawaryjną jazdą:)