Witam, mam następujący problem. Gdy wdepnę pedał gazu w podłogę to mimo gigantycznej turbodziury (pewnie problem z geometrią) obroty w końcu lecą do góry jak szalone, silnik wyje, a Alfa... no właśnie... niby jedzie ale 140km to na pewno nie jest. Na światłach albo ruszam naprawdę agresywnie (...i wtedy jadę niewiele szybciej niż pozostali) albo zostaję w tyle. Kiedyś Alfik potrafił nawet troszkę wcisnąć w fotel, teraz te uczucie jest mi kompletnie nieznane. Mam wrażenie, że im silnik mocniej rozgrzany tym gorzej. Jak jest zimny to zbiera się zdecydowanie lepiej (mimo, że nie przekraczam 2,5-3tys. obrotów żeby nie katować turbinki). Jak osiągnie wyższą temperaturę to 40km jakby gdzieś ulatuje. Dodatkowo wydaje mi się, że im cieplej na zewnątrz tym samochód słabiej się zbiera - ale to może kwestia tego, że po prostu nagrzewa się szybciej - na mrozie przy 90 stopniach temp. silnika jedzie tak samo słabo. Jeszcze jedno co może być istotne - jak wciskam gaz "na pół gwizdka", tak żeby wkręcał się na obroty wolniej to również zbiera się trochę lepiej niż przy wciśnięciu gazu "do dechy", nawet rozgrzany. Jakieś pomysły? Nie mam pomysłu czego to może być wina ale sposób w jaki ten silnik pracuje (wyje, a nie jedzie) odbiera mi całą radość z jazdy. Pomóżcie :)
↧